Władze Grójca wydają odmowną decyzję w sprawie suszarni biomasy w podgrójeckiej Kępinie.
Przypomnijmy, że sprawa trwa już rok. W połowie lipca ubiegłego roku grójecki magistrat opublikował obwieszczenie w sprawie wszczętego postępowania administracyjnego w sprawie wydania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach dla planowanego przedsięwzięcia polegającego na „Montażu instalacji do odzysku odpadów - suszarni biomasy na terenie działki nr 74 obręb Kępina”. Postępowanie zostało wszczęte na wniosek spółki Arex z siedzibą w Warszawie.
Informacja ta zaniepokoiła mieszkańców Kępiny i okolicznych miejscowości, którzy złożyli do magistratu swój protest wraz z blisko tysiącem podpisów.
Pełni obaw
Mieszkańcy obawiają się nieprzyjemnego zapachu, hałasu oraz spadku wartości nieruchomości. – My tu żyjemy, mieszkamy i odpoczywamy – tłumaczą zaniepokojeni mieszkańcy.
Rozpoczęli oni szeroko zakrojoną akcję protestacyjną. Pisma w tej sprawie skierowali do Urzędu Miasta i Gminy w Grójcu, Przewodniczącego Rady Miejskiej w Grójcu, Starostwa Powiatowego w Grójcu, a także Związku Sadowników RP. Spotkali się również z władzami miasta. – Z jednym byliśmy zgodni: nie chcemy w naszej gminie żadnej uciążliwej inwestycji dla środowiska i dla „czystego powietrza”. – podsumował wówczas rozmowy burmistrz Grójca, Dariusz Gwiazda.
Z początkiem sierpnia ubiegłego roku odbyło się także spotkanie mieszkańców z inwestorem na terenie nieruchomości w Kępinie, gdzie miałaby działać suszarnia biomasy. Przedstawiciele spółki zaprezentowali wówczas część instalacji, która już została zamontowana w obiektach na terenie działki. Spotkanie to miało dosyć burzliwy przebieg i finalnie nie rozwiało wątpliwości mieszkańców. Wizyta w zakładzie wzbudziła podejrzenia, że inwestor przygotowuje się do uruchomienia działalności bez odpowiednich zezwoleń budowlanych. Chodzi przede wszystkim o to, że nie posiada on dokumentów na zmianę sposobu użytkowania obiektu (w dokumentach figuruje jako obiekt magazynowy). Z początkiem września obiekt skontrolował Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego. Pracownicy nadzoru budowlanego w toku kontroli nie stwierdzili nieprawidłowości. Uznali, że inwestor nie rozpoczął działalności.
Nie mam nic do ukrycia
Jak uspokajał wówczas inwestor, prezes spółki Arex, w budynkach na terenie nieruchomości w Kępinie miała ruszyć suszarnia wytłoków jabłkowych. – Na naszym terenie jest wiele zakładów przetwórstwa owocowego, które przerabiają jabłka – wyjaśniał Włodzimierz Przybylski, prezes spółki. – Dzienny przerób takiej firmy, to około 1000 ton jabłek dziennie. W naszej okolicy funkcjonuje 20 takich zakładów, co daje wynik 20 000 ton owoców, z czego 10% to odpad poprodukcyjna, wytłoki jabłkowe.
Przedstawiciele spółki podkreślali w rozmowie z „Jabłonką”, że priorytetem jest suszenie świeżego odpadu, czyli wytłoków jabłkowych. Jakiekolwiek składowanie wytłoków powodowałoby ich psucie, co miałoby wpływ na produkt finalny, czyli paszę dla zwierząt i jest automatycznie wykluczone w technologii. Firma pracowała wówczas nad innowacyjną technologią opracowania dodatku do żywienia krów mlecznych.
Interes społeczny
Z początkiem stycznia grójecki magistrat, który proceduje sprawę, dysponował pozwoleniami na działalność z sanepidu, Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska oraz Wód Polskich. Z dniem 1 lipca władze Grójca odmówił wydania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach realizacji przedsięwzięcia polegającego na montażu instalacji do odzysku odpadów – suszarni biomasy w Kępinie.
Według prawa stronom postępowania przysługuje odwołanie do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Radomiu w terminie 14 dni od doręczenia decyzji.
Nie możemy odpuścić
Zapytaliśmy inwestora, przedstawiciela spółki Arex o komentarz w sprawie. W ocenie Marka Mieńkowskiego, managera projektu realizowanego przez Deltima sp. z o.o (spółki, do której należy teren, gdzie ma funkcjonować suszarnia), odmowna decyzja jest krzywdząca, a także wiąże się z licznymi konsekwencjami dla spółki. Jak już wspominaliśmy, inwestor jest w trakcie realizacji projektu unijnego, którego założeniem jest produkcja błonnika z wytłoków jabłkowych. Jak tłumaczy Marek Mieńkowski, produkt ten jest prozdrowotny, nie tylko dla zwierząt ale i ludzi, a sam projekt jest niezwykle innowacyjny.
– Mamy pewne obwarowania czasowe, terminy, których musimy dotrzymać – tłumaczy Marek Mieńkowski. – Wydłużająca się w czasie procedura uruchomienia suszarni będzie wiązała się ze stratami finansowymi, a co za tym idzie, będziemy zmuszeni do wnioskowania o odszkodowanie.
W ocenie inwestora, wyznacznikiem decyzji powinny być pozytywne opinie wydane przez sanepid, RDOŚ i Wody Polskie. – Nasz projekt jest proekologiczny – podkreśla nasz rozmówca – Zapach wytłoków jabłkowych jest niczym, w porównaniu z pyłem z pobliskiej betoniarni. I zapewniam, że wytłoki te muszą być wykorzystane w produkcji w krótkim czasie i nie ma tutaj mowy o zalegających, śmierdzących odpadach.
Inwestor jest już po rozmowach z dostawcami wytłoków i spółka będzie zabiegać o to, aby decyzja o środowiskowych uwarunkowaniach realizacji przedsięwzięcia była pozytywna. W związku z tym złoży odwołanie do SKO.